Strona główna » Na bieżąco » Aktualności / wydarzenia » Archiwum » 2010 » Wrzesień
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Aktualności / wydarzenia

"Piwnice tego budynku wypełnione były najlepszymi synami Ojczyzny"

Na budynku, gdzie w latach powojennych mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Jarosławiu przy ul. Sienkiewicza 4 (wówczas 8) została odsłonięta nowa tablica upamiętniająca żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego - Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Narodowej Organizacji Wojskowej; działaczy Niezależnego Zrzeszenia "Wolność i Niepodległość" i innych organizacji opozycji antykomunistycznej oraz obrońców Kościoła. Wielu z nich bowiem przeszło przez tę katownię, zostało poddanych brutalnemu śledztwu i później trafiało do sowieckich łagrów lub więzień w Polsce, niektórzy ginęli z rąk funkcjonariuszy UB. Kiedy w tym samym czasie we wrześniu 1991 r. odsłaniano pierwszą tablicę poświęconą ofiarom jarosławskiego UB obecni tam świadkowie historii w rozmowach z uczestnikami dzielili się wstrząsającymi wspomnieniami. Niejeden z nich odszedł już na Wieczną Wartę. Warto więc pamiętając o nich przypomnieć o tamtym wydarzeniu.
Pochód zmierzający na uroczystość odsłonięcia tablicy. Na czele widoczne poczty sztandarowe: od prawej - poczet jarosławskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, poczet Konfederacji Polski Niepodległej i poczet NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych.
Pochód zmierzający na uroczystość odsłonięcia tablicy. Na czele widoczne poczty sztandarowe: od prawej - poczet jarosławskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, poczet Konfederacji Polski Niepodległej i poczet NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych.
Poczet jarosławskich AK-owców w pełnej okazałości maszeruje równym defiladowym krokiem.
Poczet jarosławskich AK-owców w pełnej okazałości maszeruje równym defiladowym krokiem.
Uroczystość otworzył Stanisław Kostka (pierwszy z prawej) żołnierz AK, więzień jarosławskiego UB, wywieziony do sowieckich łagrów. Z lewej Stanisław Staniszewski, członek Komitetu Organizacyjnego (trzyma tubę) oraz AK-owcy.
Uroczystość otworzył Stanisław Kostka (pierwszy z prawej) żołnierz AK, więzień jarosławskiego UB, wywieziony do sowieckich łagrów. Z lewej Stanisław Staniszewski, członek Komitetu Organizacyjnego (trzyma tubę) oraz AK-owcy.
Potem do zebranych przemówił Andrzej Mazurkiewicz, szef Obszaru Południowo-Wschodniego KPN. W tle poczet sztandarowy KPN w składzie (od lewej): Janusz Dachnowicz, Marek Strączek, Bogdan Rzucidło.
Potem do zebranych przemówił Andrzej Mazurkiewicz, szef Obszaru Południowo-Wschodniego KPN. W tle poczet sztandarowy KPN w składzie (od lewej): Janusz Dachnowicz, Marek Strączek, Bogdan Rzucidło.
Dalszą część uroczystości poprowadził Andrzej Zgryźniak, współpracujący ze Społecznym Komitetem. Z prawej strony w rogu Karol Urban, żołnierz AK, przeszedł przez katownie jarosławskiego UB, potem więziony na Zamku w Rzeszowie.
Dalszą część uroczystości poprowadził Andrzej Zgryźniak, współpracujący ze Społecznym Komitetem. Z prawej strony w rogu Karol Urban, żołnierz AK, przeszedł przez katownie jarosławskiego UB, potem więziony na Zamku w Rzeszowie.
Karol Urban odsłania tablicę na budynku PUBP w Jarosławiu.
Karol Urban odsłania tablicę na budynku PUBP w Jarosławiu.
Wzruszająca chwila po odsłonięciu.
Wzruszająca chwila po odsłonięciu.
Modlitwa ks. Józefa Łobodzińskiego z Kolegiaty przed poświeceniem tablicy.
Modlitwa ks. Józefa Łobodzińskiego z Kolegiaty przed poświeceniem tablicy.
Poświecenie.
Poświecenie.
I pochyliły się sztandary w hołdzie żołnierzom Polskiego Państwa Podziemnego.
I pochyliły się sztandary w hołdzie żołnierzom Polskiego Państwa Podziemnego.
Uroczystościom towarzyszyła orkiestra wojskowa z Rzeszowa
Uroczystościom towarzyszyła orkiestra wojskowa z Rzeszowa
i liczna rzesza mieszkańców Ziemi Jarosławskiej. Wśród zgromadzonych członkowie Komitetu Społecznego: Tadeusz Wroński, Zbigniew Piskorz. | Fot.  Krzysztof Mruk.
i liczna rzesza mieszkańców Ziemi Jarosławskiej. Wśród zgromadzonych członkowie Komitetu Społecznego: Tadeusz Wroński, Zbigniew Piskorz.
Fot. Krzysztof Mruk.
Cegiełka na budowę tablicy.
Cegiełka na budowę tablicy.
Społeczny komitet przygotowujący odsłonięcie tablicy poświęconej ofiarom  Urzędu Bezpieczeństwa w Jarosławiu powstał 22 maja 1991 r. W jego skład wchodzili przedstawiciele lokalnych struktur Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Konfederacji Polski Niepodległej i NSZZ „Solidarność" Rolników Indywidualnych: śp. Jadwiga Kamińska, śp. Tadeusz Krzywonos, śp. Stanisław Kostka, śp. Andrzej Mazurkiewicz, śp. Tadeusz Wroński, Jadwiga Misiąg, Marian Flak, Mariusz Łuc, Stanisław Staniszewski, Zbigniew Piskorz. Przewodniczącym Komitetu wybrany został jednogłośnie Stanisław Kostka. Tablica została wykonana głównie ze środków przyznanych przez ówczesną Radę Miasta (5 mln zł przed denominacją) oraz z innych funduszy zebranych przez Komitet. Tablicę wykonał Zakład Metaloplastyki w Przemyślu reprezentowany przez Pana Piotra Korzeniowskiego.W uroczystości  odsłonięcia tablicy wzięły udział władze naszego miasta ze śp. Burmistrzem Stanisławem Hajnusem, kombatanci, wojskowi, okoliczni mieszkańcy. Przybyła delegacja KPN z Rzeszowa z szefem Okręgu Andrzejem Kaźmierczakiem (poseł na Sejm w latach 1993-1997). Uroczystość rozpoczęła się Mszą Świętą w Kolegiacie, po czym uczestniczący w niej udali się w pod budynek, będący siedzibą PUBP w Jarosławiu. Tam do zgromadzonych przemówili śp. Stanisław Kostka (żołnierz AK, w latach 1991-1993 senator RP z ramienia KPN) oraz śp. Andrzej Mazurkiewicz (działacz KPN, poseł na Sejm i trzykrotnie senator RP). Stanisław Kostka powiedział m.in. Urząd ów stanowił niestety niebezpieczeństwo dla większości Polaków. Może był bezpieczeństwem dla tych, którzy zdradzali Polskę. Piwnice tego budynku cały czas wypełnione były ludźmi, najlepszymi synami Ojczyzny (...). Aktu odsłonięcia tablicy dokonał śp. Karol Urban, jeden z najdzielniejszych jarosławskich AK-owców. Tablicę poświęcił ks. Józef Łobodziński z Kolegiaty. Na zakończnie uroczystości Orkiestra Wojskowa z Garnizonu Rzeszowskiego odegrała Hymn Polski.


Ze wspomnień Stanisława Kostki:
Wszystko zaczęło się pewnej październikowej nocy 1944 roku. Mój dom w Cieszacinie Małym otoczyło 11 ubowców. /.../ Zaczęły się przesłuchania. Na początek otrzymałem dotkliwe ciosy bykowcem. Prowadzono je zawsze nocą, żeby pozbawić więźnia normalnego snu. Pokoje przesłuchań mieściły się na górze. Na dole w piwnicach znajdowało się osiem cel i ta dziewiąta, ciasna ciemnica pod schodami. /.../ Bykowiec, noga od krzesła, ściskanie palców w drzwiach, przypalanie papierosem nie skutkowały. Milczałem ... i mdlałem z bólu. /.../ Nieprzytomnego zrzucili do ciemnicy. Bez świadomości przeleżałem jakieś trzy doby. Kiedy w tym czasie na chwilę się ocknąłem, to jeden z dwu ubowców, którzy zaglądnęli do ciemnicy, trącił mnie nogą. „On i tak już zdechnie" - usłyszałem. Ponieważ nie zdechłem, powiesili mnie za nogi na haku nad betonem, napełnionym brudną deszczówką. Zanurzali mnie głową. Zachłystywałem się i dusiłem. W trakcie nurkowania rozbijali mi pięty. Znów zemdlałem. Dosłownie i w przenośni świat wywrócił mi się do góry nogami ... Gdy w 1942 r. w wieku 16 lat wstąpiłem do AK nawet nie przypuszczałem, że okupacja Polski będzie trwać jeszcze po wypędzeniu Niemców ... Wówczas jako uczeń szkoły budowlanej w Jarosławiu, na polecenie ojca przenosiłem prasę konspiracyjną między kajetami. Po zaprzysiężeniu powierzono mi ważniejsze zadania. /.../ W moim domu nie tylko prowadzony był nasłuch radiowy, ale działała (podobnie jak w Tywoni u Politów) wytwórnia granatów. Co więcej pod ojcową stolarnią na polecenie dowództwa urządzony został obszerny schron na broń ... „My wybijemy na tobie, gdzie jest ten schron" - cedzili przez zęby ubowcy. „Mamy dane, że ty wiesz" - powtarzali. Skąd mieli te dane to temat na odrębną opowieść. Przeprowadzając rewizję, nie zorientowali się, że wejście do schronu znajduje się pod warstwą trocin w stolarni. W ciągu dwóch tygodni intensywnego śledztwa nie wyciągnęli tego ze mnie, więc wysłali na dalszą „obróbkę" na rzeszowski Zamek. /.../. Andrzej Zgryźniak, Twardy grzbiet obywatela Kostki, Magazyn „Nowiny" 11-13.10.1991, s. 1,3.

Osobom zainteresowanym jak funkcjonował aparat komunistycznego terroru w latach powojennych polecam książkę Zbigniewa Nawrockiego "Zamiast wolności". UB na Rzeszowszczyźnie 1944-1948., Rzeszów 1998. Odniesienia do PUBP w Jarosławiu można znaleść m.in. na stronach: 39-42, 87-88, 117-118, 246. Przy okazji warto podkreślić, że PUBP w Jarosławiu  w 1944 r. miał najliczniejszą obsadę w woj. rzeszowskim, liczył 40 funkcjonariuszy (dla porównania PUBP w Rzeszowie - 8, w Przemyślu - 10, w Tarnobrzegu - 15, w Krośnie - 9). Proponuję również sięgnąć do  archiwalnego "Głosu Jarosławia" Nr 14 (8-21 XI 1993), A.Zgryźniak, "Trofiejne buty". W obronie Delegata Polskiego Rządu. Artykuł jest poświęcony żołnierzom AK, którzy zginęli napadnięci przez UB w październiku 1944 r. w Jarosławiu. Zginęli wówczas: Tadeusz Bernatowicz, Eugeniusz Czajło, Marian Różycki, ranny Andrzej Wachałowicz - zmarł kilka dni później. Zabita została również Rozalia Surmiak, która udzieliła im kwatery.

Terror komunistyczny dosięgnął również członków legalnie działającego PSL Stanisława Mikołajczyka (1945-1947), z powiatu jarosławskiego zamordowani przez władze bezpieczeństwa zostali: Drabik Karol (+ 4 V 1946), Gąsior (+ 20 V 1945), Kisiel Jan (+ II 1946), Turek Stanisław (+ II 1946), Wilk Edmund (+ 6 V 1946), Winiarz Andrzej (+ V 1946), Wojnar Stanisław (+ V 1946). Źródło: R. Turkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe w obronie demokracji 1945-1949, Warszawa 1992, ss. 333-338; Słownik biograficzny ofiar terroru PRL, zestawił F. Wilk, „Zeszyty Historyczne", s. 6, Paryż 1964, ss. 8-15.

 

P.S. Z "Super Nowości"

Sąd lituje się nad ubekiem

16.09.2010.

WARSZAWA, ODRZYKOŃ. Najsurowszy wyrok dla ubeka już nieaktualny. Sąd teraz zastanowi się, czy świadkowie dobrze postrzegali zbrodnię.

Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok 8 lat więzienia dla Jerzego R., chorążego UB, który w 1946 r. w Odrzykoniu zastrzelił Władysława Urbanka. Sprawa wróci do Sądu Okręgowego w Warszawie, który jeszcze raz przesłucha świadków. Wyrok dla 87-letniego dziś ubeka był najsurowszy z oskarżenia IPN, jakie do tej pory zasądziły polskie sądy. SA zarzucił SO, że ten przyjął własną, niekorzystną dla oskarżonego wersję wydarzeń, która nie była podparta zeznaniami świadków i samego Jerzego R. Wezwał warszawski SO, by w ponownym procesie jeszcze raz przesłuchał kluczowych świadków.

Z której strony było siano?

Kluczowi świadkowie, to kobiety w podeszłym wieku, a w czasie wypadków, które teraz ocenia sąd, miały po kilkanaście lat. Najmłodsza z nich w 1946 r. miała 13 lat. To ona miała ostrzec Urbanka przed zbliżającą się grupą ubeków i widziała, jak Jerzy R. strzelił do byłego AK-owca. Chorąży UB przyszedł ze swoimi żołnierzami na podwórko Urbanków, ale gospodarza nie zastał w domu. Domownicy powiedzieli, że pracuje on na polu. Równocześnie wysłali 13-letnią dziewczynę z sąsiedztwa, by ostrzegła rolnika. Ten już jednak wracał z pola. Chorąży R. strzelił do niego z bliskiej odległości, gdy gospodarz szedł obok furmaki z sianem. Urbanek zginął na miejscu.

Teraz dla sądu jest niejasne, z której strony wozu szedł żołnierz AK i czy siano nie zasłaniało widoku świadkom. Jerzy R. twierdzi, że strzelił w obronie koniecznej, gdyż został zaatakowany widłami. Świadkowie mówią, że ktoś z rodziny rzucił się z widłami na ubeka dopiero wtedy, gdy ten zastrzelił swoją ofiarę. Tę sprzeczność ma teraz wyjaśnić warszawski SO.

Najpierw bił i zabijał, a potem został literatem

Zabójstwo w Odrzykoniu nie jest jedynym dowodem krwawej działalności ubeka z Krosna. W krośnieńskiej siedzibie PUBP znęcał się nad Franciszkiem Rajchelem, m.in. zakładał mu na głowę maskę przeciwgazową z zatkanym otworem do oddychania. Doprowadził do tego, że Rajchel, nie wytrzymując tortur, wyskoczył z okna na drugim piętrze krośnieńskiej katowni. Wątek znęcania się nad Rajchelem SA też zwrócił do SO.

Jerzy R. nie przychodził na ostatnie rozprawy. Lekarz wystawił mu zaświadczenie, że "stan zdrowia bezterminowo nie pozwala mu na udział w rozprawach". Dwie starsze panie, które są kluczowymi świadkami, sąd przesłucha w obecności psychologa, żeby ten mógł ocenić ich zdolność postrzegania w 1946 r. (były wtedy nastolatkami). Oskarżony po odejściu z UB pracował przez jakiś czas w piśmie "Granica", z którego przeniósł się do Redakcji Programów Literackich Polskiego Radia. Teraz jest emerytem.

Jerzy Mielniczuk

Andrzej Zgryźniak
(18.09.2010 | aktualizacja 20.09.2010 20:42)
Archiwum
Marzec 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31