Strona główna » Nasze wydawnictwa » marzec-kwiecień, nr 3-5 (136-137) / 2004 » Z historii miasta
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

marzec-kwiecień, nr 3-5 (136-137) / 2004

Czy niegdyś było bezpiecznie?

Z czarnych kart historii

Ostatnimi czasy często porażani jesteśmy informacjami o różnych przestępstwach, w tym najcięższych, czyli mordach i rabunkach. Niestety plagi te nie omijają Jarosławia, a sprawcy niecnych czynów niejednokrotnie uchodzą sprawiedliwości. Słyszy się też opinie, że obecnie jest tak niebezpiecznie jak nigdy dotąd. Jednak kiedy sięgnąć do archiwalnych dokumentów lub sporządzonych na ich podstawie opracowań można śmiało stwierdzić, że przestępcza działalność różnego rodzaju opryszków nie jest bynajmniej domeną czasów współczesnych. Spróbujmy więc prześledzić dwie bardzo odległe od siebie sprawy kryminalne których wspomnienie jeszcze dzisiaj budzi uczucie strachu.

Pierwszy opis jarosławskiej sprawy sądowej z czasów średniowiecza sporządzony na podstawie archiwalnych dokumentów zamieścił w swojej książce "Pamiątka z Jarosławia" Tadeusz Papara. Sprawiedliwość wkroczyła wówczas za kulisy wierności małżeńskiej. Oto ważniejsze ustępy w tej sprawie. "Jan Mularkiewicz i Antoni Żelazny zeznali, iż będąc stróżami miejskimi wstąpili do kamienicy O. Urbańskiego. Gdy w nocy ludzie się uspokoili i gdy żona lokatora Jacentego spać poszła, Jacenty wraz z dziewką Franką poszedł ze świecą do piwnicy by wynieść stamtąd trunek. Słychać było, że dziewka prosiła, by dał jej spokój. Była może 1-sza godzina po północy, gdy świeca zgasła, czy też oni ją zgasili. My - widząc to - śmialiśmy się i wołaliśmy na nich: czas z piwnicy wyleźć! Ale oni nie od razu wyszli. Nie czekając wyszliśmy z kamienicy. Potem - nazajutrz - strofowaliśmy Jacentego, zaś on uciszał nas i dał nam trzy garnce miodu. My jednak opowiedzieliśmy o tym jego żonie, która zaraz dziewkę odprawiła.: "Opierając się na tych zeznaniach Sąd zadecydował: "Ponieważ jawnie okazuje się, że obwiniony Jacenty mając przedtem już trzy żony, a obecnie 4-tą, źle ją traktuje, patrzy za innymi i przykazanie Boże złamał, oraz dopuścił się zgorszenia publicznego, więc urząd niniejszy uznaje go za winnego kary i decyduje, że obwiniony odebrać ma publicznie w Rynku pod Ratuszem sto plag." Następstwa tej na pozór błahej sprawy okazały się tragiczne. Oto w najbliższe święto jacyś osobnicy, być może nasłani przez zdradzoną żonę Jacentego, napadli i zamordowali Frankę przebywającą samotnie w mieszkaniu na Podzamczysku. Z zachowanej relacji sądowej wynika, że schwytani tego samego dnia i poddani torturom podejrzani przyznali się do winy. Skazani następnie wyrokiem Sądu zostali w okrutny sposób straceni. Tak zakończyła się zdrada małżeńska obywatela jarosławskiego Jacentego.

Bardzo ciekawe, aczkolwiek tragiczne, a zarazem oddające stan bezpieczeństwa publicznego na naszym terenie w okresie międzywojennym były bandyckie działania braci Maczugów pochodzących z pobliskiego Rozborza. Zbrodnie, których się obaj dopuszczali siały postrach w regionie, a wspomnienia o tych wyczynach żywe są do dzisiaj. Krótkie, zakończone tragicznie życiorysy tych osławionych bandytów, nie omijających niestety w swej działalności również Jarosławia, mogłyby posłużyć dzisiaj za kanwę krwawego, gangsterskiego filmu.

Pierwszy na przestępczą drogę wstąpił starszy z braci, urodzony w 1898 r. w Jarosławiu - Michał, który po odbyciu pierwszych kar więzienia za drobne kradzieże przystał do bandy Karola Mitkowskiego, grasującej w okolicach Jarosławia, Radymna i Przemyśla. Po wielu bezkarnych wyczynach za namową Maczugi w 1925 roku banda postanowiła dokonać napadu na dom zamieszkałego na Kruhelu Pełkińskim bogatego kupca żydowskiego. Przez omyłkę wtargnęli jednak do domu miejscowego policjanta Józefa Sentkowskiego, którego z zimną krwią zamordowali.

Po tym wydarzeniu zdesperowana policja podjęła szeroko zakrojone działania zakończone osaczeniem bandy, aż w okolicach Dukli. Trwająca kilka godzin obława zakończona śmiercią Mitkowskiego i jego kompana Muchy oraz ujęciem Maczugi, okupiona została też życiem jednego policjanta. O zaciętości obydwu stron może świadczyć oddanie w czasie walki około 500 strzałów! W trzy tygodnie po pojmaniu w dniu 16 lipca 1925 roku Michał Maczuga zakończył swój krótki, bandycki żywot przed plutonem egzekucyjnym.

W tym czasie jego młodszy brat Władysław liczył zaledwie 13 lat. Zafascynowany zbrodniczą działalnością brata, niepomny na konsekwencje, postanowił pójść w jego ślady. Zapewne nikt się wówczas nie spodziewał, że przestępcza kariera młodszego z Maczugów przyćmi wyczyny brata. Pierwszą drobną kradzież w wieku 16 lat młodszy Maczuga popełnił na dworcu kolejowym w Jarosławiu. Szybko jednak porzucił złodziejskie rzemiosło nie przynoszące dużych profitów, na rzecz rozbojów z bronią w ręku. Jednak już po pierwszym poważniejszym napadzie i zamordowaniu proboszcza w Przybyszówce, Maczuga trafił do więzienia. Miejsca w nim jednak długo nie zagrzał, gdyż w ostatni dzień 1933 roku bandycie udało się zbiec przez mur więzienny. Towarzyszem ucieczki i późniejszym kompanem Maczugi był pochodzący z Trzciany Antoni Byk. Od tej pory zaczęła się bandycka odyseja dwóch zbirów na niespotykaną dotychczas skalę. Rozpoczęta napadem w pobliskiej Wólce Pełkińskiej krwawa droga wiodąca następnie przez okolice Krosna, Łańcuta, Przeworska i Jarosławia została na chwilę przystopowana w rodzinnej miejscowości Maczugi, Rozborzu. Podczas próby ukrycia się w przygotowanej wcześniej kryjówce, bandyci wpadli w zasadzkę urządzoną przez policję. Antoni Byk padł martwy od kul policjantów lecz Maczuga po raz kolejny uszedł sprawiedliwości czmychając do pobliskiego lasu. Jednak już po miesiącu od tego wydarzenia Maczuga ponowił swą przestępczą działalność na czele bandy zorganizowanej z byłych więziennych kumpli. Po kolejnych udanych rabunkach w Krzeczowicach, Przedmieściu Dubieckim oraz Drohobyczach bandyta ponownie próbował skryć się w Rozborzu. Nie znalazł tam jednak spokoju i ponownie przed policyjną obławą musiał salwować się ucieczką do zbawczego lasu. Tym razem zamelinował się u swej kochanki w sprytnie urządzonej kryjówce... pod psią budą.

Ośmielony zmniejszoną aktywnością policji, już po kilku tygodniach dokonał kolejnego zuchwałego rozboju w Przeworsku na osobie byłego Burmistrza tego miasta. Jak się później okazało był to już ostatni niecny wyczyn młodego zbira. Wycieńczonego bandytę wyciągnięto z kryjówki 19 listopada 1934 roku i osadzono w rzeszowskim więzieniu. Skazany na karę śmierci raz jeszcze podjął próbę ucieczki, lecz ciężko raniony przez więziennych strażników zmarł 7 stycznia 1935 roku w wieku zaledwie 22 lat. Prócz ofiar i opłakujących ich bliskich, po sławnym bandycie pozostała także piosenka napisana zapewne przez podobnych do niego osobników:

"To opowieść o Maczudze sławnym zabijaczu,
Niejeden bogacz głośno mu sobaczył,
I choć kula zabiła jego druha Byka,
On się glinom długo z rąk wymykał,
Nie zdechł na szubienicy, bo był honorowy,
Więc schylmy koledzy wszyscy przed nim głowy".

Przedstawione pokrótce odległe od siebie o kilkaset lat sprawy kryminalne z pewnością nie obrazują rzeczywistości dzisiejszej. Inne są obecnie metody działania zarówno przestępców jak i wymiaru sprawiedliwości. Nieporównanie bardziej humanitarnie wymierzane są też kary. Niemniej problemy z przestępcami istniały zawsze odkąd na ziemi pojawili się oni sami i interesujące ich ofiary, a więc zapewne od zarania dziejów człowieka.

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że z czasem przestępców będzie ubywać, a coraz sprawniejszy aparat bezpieczeństwa ograniczy do minimum bandyckie wyczyny.

Na razie na pociechę pozostaje nam doza satysfakcji, że dzisiaj nie pisze się już hymnów pochwalnych na cześć bandytów, jak miało to jeszcze miejsce w niezbyt odległej przeszłości.

Zainteresowanych bliższymi szczegółami tej i innych historii kryminalnych rozgrywających się w naszym regionie przed kilkudziesięciu laty, odsyłam do bardzo ciekawego "pitavalu" Ryszarda Dzieszyńskiego, zatytułowanego "Miłość, pieniądze, i śmierć" wydanego przez KAW Rzeszów w 1984 r.

Zbigniew Zięba
Numery archiwalne
Marzec 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31