Strona główna » Nasze wydawnictwa » kwiecień, nr 5 (89) / 2000 » Różne
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

kwiecień, nr 5 (89) / 2000

Strona 5
a) Bolesnymi były i są podziały w samym Kościele. Przez wszystkie lata Jan Paweł II zmaga się z dwoma skrajnymi obozami: pierwszym tj. integrystami, snującymi przypuszczenia, że posoborowe zmiany spowodują kryzys Kościoła, całkowite rozmycie treści i prawd wiary. Ich zdaniem konieczna jest permanentna obrona struktur przez wieki sprawdzonych oraz dogmatów. Drugi obóz to liberałowie, którzy uważają, że Kościół nie może być dłużej niedostępną twierdzą, musi swoje moralne normy dopasować do współczesności; w przeciwnym wypadku odejdą od niego wierni. Obie te opcje wymierzone są w Papieża. Bardziej przykrą jest dla Niego krytyka uderzająca ze strony "swoich". Ostrzej Go krytykują teologowie i ludzie Kościoła, katolicy. Ich ataki dają wiele do myślenia. Domagają się m.in. całkowitej swobody uprawiania teologii - co w praktyce oznacza głoszenie nauki sprzecznej z nauczaniem Kościoła. Według nich np. Papież nie miałby prawa obsadzania stolic biskupich, a jego prymat miałby być tylko honorowy. Krytyce poddano stanowisko Jana Pawła II wobec prawa do życia dziecka poczętego oraz stosowania środków antykoncepcyjnych. Domagano się od Niego zniesienia celibatu, dopuszczenia kobiet do kapłaństwa itp. (zob.: Cz. Ryszka, Papież końca czasów, "Niedziela" 1999)

Życzliwi Kościołowi obserwatorzy, dziennikarze (np. Andre Frossard, Vittorio Messori), wyrażali obawy z tychże racji, sądząc, że tendencje odśrodkowe "rozłożą Kościół". W tej właśnie sytuacji "objawiła się" wielkość obecnego Papieża. Nie dramatyzował, lecz jako człowiek na wskroś przesiąknięty wiarą i ufnością oraz pełnym zjednoczeniem z Chrystusem tchnął nadzieję. Niejednokrotnie określano Go "Papieżem nadziei". Dlaczego? Ponieważ On autentycznie jest przekonany, że Duch Święty prowadzi Kościół Chrystusowy. Dawał temu wyraz np. w książce: "Przekroczyć próg nadziei" (s.123), a przede wszystkim w praktyce. Tutaj więc należy szukać odpowiedzi, dlaczego obecny Ojciec św. nie poddał się obawom, lecz krok po kroku scala samych katolików i ludzi słabej wiary.

b) Spójrzmy teraz szerzej: na papieskie zabiegi o jedność wszystkich chrześcijan. W tej dziedzinie rozbicie było bardzo widoczne, mimo wysiłków Jana XXIII, a zwłaszcza Soboru Watykańskiego II. Na początku jego pontyfikatu wyrażano obawy, czy "Papież z dalekiego kraju" znajdzie sposób na szybsze zjednoczenie. Czy w systemie komunistycznym nabył takiego doświadczenia? Stopniowo Ojciec św. rozwiewał te wątpliwości. Pierwsze poważne zetknięcie się Papieża z chrześcijanami innych Kościołów na płaszczyźnie oficjalnej nastąpiło w czerwcu 1984 r. w Genewie podczas spotkania m.in. ze Światową Radą Kościołów. Później następowały dalsze: z protestantami, z prawosławnymi, z Kościołem anglikańskim. Dzisiaj już nawet trudno byłoby wyliczyć - czynią to inni. Jedno jest pewne: znawcy problemu mówią, iż Jan Paweł II uczynił dla ruchu ekumenicznego więcej sam, aniżeli wszyscy Papieże przez 500 lat. On sam zresztą przyznał w wywiadzie z Vittorio Messorim, iż bardzo wiele - więcej niż myślał - owocują kontakty osobiste. Dodajmy jednak, że co do istoty, to w ruchu ekumenicznym chodzi o zbliżenie Kościołów i wspólnot, a nie jednostek. Po latach można bez obawy stwierdzić, że wszystko, co czyni obecny Ojciec św. jest wysiłkiem zmierzającym do jedności chrześcijan i ludzi wierzących. Zresztą nie tylko. Do tego samego celu zmierzają Jego pokojowe inicjatywy i skuteczne na tym polu dokonania. Liczą się nie tylko wielkie gesty, ale i małe kroki. Dopowiedzmy jednak, że sam Papież, ani jego wspaniała encyklika "Ut unum sint" (Aby byli jedno) z czerwca 1995 r. nie przywrócą jedności. Spełnia się jednak życzenie Jana Pawła II sprzed kilku lat, gdy ogłaszał List Apostolski "Tertio millenio adveniente", żeby w Jubileuszowy Rok 2000 Kościół wchodził bardziej zjednoczony.

c) Dobrze wiemy, że wysiłki Jana Pawła II idą jeszcze dalej. Wszak oprócz chrześcijan są także mahometanie i żydzi. Wszystkich nas łączy wiara w jednego, tego samego Boga. Zapewne nieraz podziwialiśmy Ojca św. jak podejmuje naprawdę trudne wyzwania, odwiedzając katolików w krajach muzułmańskich. Tam zaś często chrześcijanie spotykają się z wrogością, a nawet z prześladowaniami. Trzeba naprawdę dużo odwagi oraz męstwa, by sprostać nadziei i oczekiwaniom tamtych ludzi.

Osobny rozdział wielkich wysiłków Jana Pawła II zmierzających do przezwyciężania historycznych zaszłości są kontakty z judaizmem. Ostatnia jubileuszowa pielgrzymka do Ziemii Świętej jest tego szczególnym przykładem.

Trudny jest dialog na tym odcinku. Papieskie poczynania uczą, że warto i trzeba narazić się nawet na głosy krytyki, czasem cierpliwego oczekiwania, niekiedy nawet na niezrozumienie, aby jednać się z ludźmi. Nie kosztem prawdy, lecz drogą odchodzenia od wrogości, drogą dialogu. Ważne, by ten dialog ludzie chcieli z sobą prowadzić. Ponieważ świeżo mamy w pamięci pielgrzymkę Jana Pawła II do Ziemii świętej, warto więc przywołać pewną mało znaczącą historię z prywatnego życia dwóch ludzi, ale stanowiącą jakby proroczą zapowiedź przyszłych wydarzeń. Mianowicie podczas II wojny światowej pewne krakowskie małżeństwo o nazwisku Jakowicz przygarnęło żydowskiego chłopca. Jego rodzice zginęli w Oświęcimiu. Kiedy w 1948 r. Jakowiczowie chcieli adoptować chłopca, udali się do kancelarii parafialnej przy kościele św. Krzyża w Krakowie. W trakcie wypełniania formularza chrztu duszpasterz zapytał o rodziców naturalnych i ich ostatnią wolę, gdy powierzali chłopca ich pieczy. Okazało się, że życzyli sobie, aby ich syn po ukończeniu 18 lat udał się do kraju ojców i by zamieszkał w Jerozolimie. Wobec tego ów kapłan odmówił chrztu, stojąc na stanowisku rodziców naturalnych, których wolą było, by chłopiec - jako Żyd - wyznawał judaizm. Owym kapłanem był... ks. Karol Wojtyła, a chłopcem.... Meir Lau aktualnie najwyższy rabin Jerozolimy. Ich spotkanie oglądaliśmy na ekranach telewizorów. Zaiste niezbadane są drogi Bożej Opatrzności (Zob. Cz. Ryszka, Papież końca czasów, "Niedziela" 15 [263] z 15.04.1999, s. 3).
cd. str. 6
Numery archiwalne
Kwiecień 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30