Strona główna » Nasze wydawnictwa » wrzesień, nr 9 (81) / 1999 » Różne
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

wrzesień, nr 9 (81) / 1999

Strona 3
Człowiek wiary buduje dom ważniejszy

Pogrzeb śp. Jerzego Matusza - Burmistrza Miasta Jarosławia i Jego córki śp. Katarzyny odbył się 31 lipca 1999 r. Mszy św. żałobnej w kolegiacie pw. Bożego Ciała przewodniczył i homilię wygłosił Ks. Bp Stefan Moskwa.
 
"Niech się nie trwoży serce wasze. W Domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce"
- to słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Wypowiedział je Jezus w obliczu własnej śmierci, przed swoją Męką w Wieczerniku. I tymi słowami żegnał się ze swoimi uczniami. Ale także tymi słowami, tchnącymi nadzieją, pragnął przezwyciężyć lęk i trwogę wydarzeń Wielkiego Piątku. Słowa te wypowiada dzisiaj Kościół w liturgii pogrzebowej w obliczu śmierci tragicznej, nagłej, gwałtownej śp. Jerzego, ojca rodziny i Jego córki Katarzyny, Burmistrza naszego miasta, a nade wszystko chrześcijanina, ucznia Chrystusa. Bo w obliczu śmierci ten ostatni tytuł jest najważniejszy. Zmarli Oni ze znamieniem wiary. Wypowiada te słowa Kościół nam, żyjącym, których ta śmierć napełniła bólem, którzy lękamy się własnej śmierci. Ale Pan Jezus tymi słowami Ewangelii wzywa nas do nadziei, abyśmy przezwyciężyli ból rozstania, trwogę, cierpienie, samotność, a tym, co przezwycięża ten lęk człowieka jest wiara w Boga, który jest Panem życia i Panem śmierci, Panem życia wiecznego. Ta wiara u ludzi wierzących rodzi nadzieję. Tą prawdą, która przezwycięża ból śmierci jest nauka o życiu wiecznym, które Pan Jezus nazywa takim serdecznym słowem Domem Ojca.
"W Domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce"
- słowo to budzi wiele skojarzeń. Każdy z nas nosi w swoim sercu wspomnienie i obraz rodzinnego domu. Dom rodzinny wpisany jest w życie człowieka. Na przedłużeniu tych wspomnień, w liturgii pogrzebowej wspominamy także Dom Ojca, w którym jest wiele mieszkań, jest mieszkanie dla każdego z nas. Dzisiaj gorąco modlimy się, aby Jezus do Domu Swojego i naszego Ojca wprowadził także i przyjął Zmarłych Jerzego i jego córkę Katarzynę. Zmarli bowiem przeszli przez tę tajemnicę, radosną tajemnicę, rodzinnego domu, Oni ten dom mieli i ten dom tworzyli.
Dom rodzinny to dom naszego narodzenia, młodości, dojrzewania, nauki, pracy, dom modlitwy, dom wychowania patriotycznego, to dom polski. W takim rodzinnym domu przyszedł na świat śp. Jerzy. W tym domu się wychowywał, uczył się, uczył się miłości Boga, rodziny i swojej małej Ojczyzny, jaką była i jest jego wioska i jego miasto. A później ten dom rodzinny tworzył sam. Oparł fundament rodzinnego domu na żarliwej wierze w Boga, a miłość, która tworzy ten dom rodzinny, zakorzenił w sakramencie małżeństwa, aby była miłością wierną, płodną, przebaczającą, miłością wychowującą, uświęconą i uświęcającą codzienne życie. Stworzył taki rodzinny dom życzliwy, pielęgnujący tradycję narodową i religijną, dom polskich obyczajów. Ten dom tworzył usilnie przy współpracy i pomocy swojej żony, a także swoich dobrych dzieci. Granice i ściany tego rodzinnego domu śp. Jerzy poszerzył o granice naszego miasta Jarosławia, którego był Burmistrzem. Był to już większy Jego rodzinny dom, który kochał, organizował jego życie, dbał o jego rozwój, troszczył się o mieszkańców miasta, aby czuli się dobrze, żyli sprawiedliwie, byli bezpieczni. Tą troską zyskał sobie uznanie i szacunek wszystkich. Wyrazem tego szacunku i uznania jest tak liczny udział w uroczystości pogrzebowej.
Miał jeszcze jeden dom, jeszcze jedną rodzinę; tym domem jest Kościół, a tą rodziną - wielka rodzina dzieci Bożych. Włączony do tej rodziny przez sakrament Chrztu uczestniczył w życiu tej rodziny, zawsze był z nią związany, szukający we wspólnocie Kościoła oparcia dla swojej pracy. Nie wstydził się swojej wiary, zawsze ją mężnie wyznawał i wiarą tą starał się żyć w życiu prywatnym, a zasadami wiary kierował się w życiu publicznym. I tu ma źródło Jego życzliwa współpraca z Kościołem powszechnym pisanym przez duże "K" i tym małym, parafialnym. Był przekonany, że te dwie wspólnoty - świecka i religijna winny ze sobą współpracować i uzupełniać się dla dobra ludzi. Przynależność do domu dzieci Bożych rodzi w sercu wierzącego człowieka nadzieję, bowiem dom budowany dla ludzkiego ciała, choćby oparty na mocnym fundamencie, kiedyś się rozsypie. Tak nagle i niespodziewanie rozsypał się ten rodziny dom śp. Jerzego i Katarzyny, a więzy rodziny ziemskiej, choćby najtrwalszej ludzkiej miłości, kiedyś zerwie śmierć w sposób widzialny i dostrzegalny. Dlatego człowiek wiary buduje także dom ważniejszy dla swojego serca. Zawiązuje więzy nie tylko ziemskiej i ludzkiej miłości, ale więzy trwalsze - wiary, nadziei i tej miłości, która sięga samego Boga, których to więzów nie rozerwie śmierć. Dom dla ludzkiego serca zbudował nam Jezus, a my w tej budowie uczestniczymy. Ten dom ludzkiego serca daje człowiekowi nadzieję i pewność wiary w życie wieczne. Pan Jezus powiedział: "Wierzycie w Boga, i we Mnie wierzcie. Kto wierzy we mnie, choćby i umarł, żyć będzie, a każdy, kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki". Mówił te słowa Ten, który umarł i zmartwychwstał, który wskrzesił Łazarza, który zmartwychwstał jako pierwszy z umarłych. Do tego Domu Ojca, domu naszego serca przyjmuje nas Jezus. To On powiedział o tym domu w dzisiejszej Ewangelii: "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce. I kiedyś zabiorę was z sobą, abyście byli tam, gdzie i Ja jestem".
Bóg zabiera człowieka do Domu Ojca w podwójny sposób; raz przez śmierć - tak zabrał do Domu Ojca śp. Jerzego i jego córkę Katarzynę - ale ta śmierć nie powinna zaskoczyć człowieka wiary, bowiem czuwanie w życiu winno się stać istotną cechą i przymiotem wierzącego człowieka. Czuwanie, które uczy nas, że nie znamy dnia ani godziny naszej śmierci. Św. Augustyn powie, że każdy dzień jest dobry, aby się urodzić i każdy dzień jest dobry, aby umrzeć. To dla nas ludzi są nieraz trudne dni narodzenia i trudne dni śmierci, ale dla Boga każdy dzień jest dobry. I powiedział także św. Augustyn, że śmierć jest przyjaciółką życia, która otwiera drzwi i umożliwia człowiekowi przyjście do Tego, który go kocha.
Dzisiaj śmierć otworzyła drzwi naszemu Zmarłemu w wierze Bratu i Jego córce Katarzynie. Kiedyś ta sama śmierć otworzy drzwi każdemu z nas.
W jeszcze jeden sposób przychodzi Jezus, aby nas zabrać do siebie. Przyjdzie przy końcu świata w chwale, zabierze nas wszystkich, wyrwanych śmierci ciała i wyrwanych ziemi naszego grobu, gdy przyjmie nas do Siebie, także z naszym ciałem - uwielbionym i chwalebnym, na wzór Jego Zmartwychwstałego Ciała.
Św. Jan w Apokalipsie patrzy na ludzkie życie, na dzieje człowieka w świetle tej rozległej historii zbawienia, a nade wszystko Jezusa, który rzuca to światło na życie człowieka, na ludzką nieśmiertelność. I powie w swojej księdze: "I ujrzałem niebo nowe i ziemie nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły i miasto święte Jeruzalem nowe ujrzałem, zstępujące z nieba od Boga. I otrze z oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani żałoby, ani krzyku, ani trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły".
Pierwsze rzeczy to rzeczy ziemskie, rzeczy doczesnego życia. One już przeminęły dla Jerzego i Katarzyny. Oni te rzeczy tworzyli, żyli wśród nich, a dzisiaj, jak każdy zmarły człowiek nie mogą ich zmienić. Te pierwsze rzeczy zostają utrwalone na wieki, przez wiecznego Boga. Człowiek może je tylko oddać pod osąd Boży i złożyć w ręce Boga miłosiernego. Dzisiaj w czasie tej Mszy św żałobnej te pierwsze rzeczy Zmarłych składamy. Rozpoczynają się ze śmiercią człowieka rzeczy nowe, o których mówi Jezus, że ani żałoby już nie będzie, ani trudu, ani krzyku. Rozpoczęły się rzeczy nowe, a nad tymi nowymi rzeczami ma władzę Chrystus Zmartwychwstały. Przepowiadamy te rzeczy nowe, głosimy je w czasie Eucharystii.
Polecamy tę drogę pielgrzymowania Maryi, Patronce ludzkich dróg i Patronce naszego pielgrzymowania słowami poety: "Maryjo, w pamięci wiernej wspomnij na mnie, gdy z nogami ciężkimi od ziemi wejdę do życia". Wszedł do życia, mamy nadzieję, z nogami ciężkimi od ziemi, nie ciężarem lat, ale ciężarem pracy, trudu, zmartwień, odpowiedzialności, zmagania się o dobro. Wspomnij Maryjo, na Twoje sługi, które dzisiaj polecamy Twojemu Synowi w naszej modlitwie. Św. Leon Wielki powiedział, że Bóg miłuje człowieka wtedy, gdy daje mu życie i wtedy, gdy to życie mu zabiera. Niech Miłość Boga towarzyszy naszym Zmarłym, miłość Boga, który w wymiarze wiary zabrał ich życie. Niech Bóg im towarzyszy tą miłością przez całą wieczność. O tę Miłość przebaczającą i miłosierną prosimy dzisiaj w czasie tych obrzędów pogrzebowych.
Amen.
 
Numery archiwalne
Kwiecień 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30