Strona główna » Nasze wydawnictwa » Czerwiec, nr 6 (200) / 2009 » Historia
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

Czerwiec, nr 6 (200) / 2009

Niezwykłe odkrycie
Fot. Repr. H. Górecki

Podczas prac związanych z przebudową wiaduktu ul. Przemyskiej natrafiono na relikty bramy wchodzącej w układ dawnych fortyfi- kacji Jarosławia. Odkrycie, aczkolwiek spodziewane, bo o istnieniu w tym miejscu bramy wiadomo było od dawna, śmiało można zaliczyć do ważniejszych wydarzeń archeologicznych ostatnich lat na terenie naszego miasta.

Leżący na kupieckim szlaku, kresowy wówczas Jarosław, w najstarszych wzmiankach opisywany jest jako starannie ufortyfikowany gród warowny. Cały ówczesny system obronny miasta składał się jak gdyby z trzech zespołów, w skład którego wchodziły: Klasztor Sióstr Benedyktynek, posiadający własne mury obronne, baszty i bramy oraz miasto i leżący w jego obrębie Klasztor Jezuitów. Narastające od XIV w. i nie mające jednolitego charakteru mury obronne miasta, pomimo ciągłej troski dziedzicznych właścicieli Jarosławia z czasem przestały zapewniać należyte bezpieczeństwo jego mieszkańcom, opierające się, pomimo to, skutecznie parokrotnym najazdom tatarskim i swawolnym bandom słynnego starosty Stadnickiego, zwanego „diabłem łańcuckim”. W trosce o poprawę bezpieczeństwa miasta w drugiej połowie XVII w. z polecenia króla Jana III Sobieskiego mury miejskie zostały przebudowane i wzmocnione. Prace wykonano według planów „fortyfikatora” królewskiego, Jana Berenta. Dzięki wykonanym umocnieniom, według słów samego króla, Jarosław stał się „niemałą wygodą ludziom przed nieprzyjacielem z postronnych włości ochraniającym się, jako i zawsze mieszkającym”. „Murowana i kopana” linia obronna biegła od bramy „krakowskiej” w kierunku północnym (wzdłuż dzisiejszej ul. Lubelskiej) ku bramie „sandomierskiej”, zlokalizowanej w rejonie wylotu obecnej ul. Spytka, dalej zwracała się na wschód do obwarowań klasztoru jezuickiego (ob. Kolegiata p.w. Bożego Ciała), następnie wzdłuż stromej krawędzi wzgórza załamując się stosownie do ukształtowania terenu ku południowemu wschodowi (wzdłuż ob. ul. Podzamcze) do pozostałości murów zamkowych (rejon cerkwi), ciągnących się zboczem wzgórza zamkowego (nad współczesną ul. Zamkową), do bramy „lwowskiej” od niej zaś prostą linią w kierunku zachodnim (wzdłuż obecnej ul. Hetmana Jana Tarnowskiego), skręcając następnie w kierunku północnym (rejon obecnego Pl. Mickiewicza) by połączyć się z bramą „krakowską”. Do opasanego murem obronnym miasta prowadziły trzy bramy: „lwowska”, zwana też „przemyską”, lub „zamkową” - po stronie południowej, „sandomierska”, nazywana „pełkińską”, „sieniawską”, lub „ruską” - po stronie północnej i najokazalsza, „krakowska” - po stronie zachodniej, zamykająca ul. Krakowską (ob. ul. Grodzka). Na podstawie XVII-wiecznej ryciny w przybliżeniu można określić, że około połowy XVII w. brama „przemyska” była jednopiętrową, czworoboczną basztą z namiotowym (czterospadowym) dachem. Na parterze znajdowały się szerokie wrota, na piętrze zaś okna mogące sugerować, że były tam pomieszczenia dla załogi strzegącej wejścia do miasta. Brama „pełkińska”, również czworoboczna i jednopiętrowa, zwieńczona była attyką renesansową. Najokazalsza, bo trzykondygnacyjna, brama „krakowska”, poza wrotami i okienkami strzelniczymi na wyższych kondygnacjach wyposażona była w loch zwany „wieżą”, w którym niesforni obywatele miasta obywali kary. Na podstawie wykonanego 1731 r. malowidła autorstwa Adama Swacha, które zachowało się w korytarzach klasztornych Ojców Dominikanów w Jarosławiu, można by wywnioskować, że w drugiej połowie wieku XVII (być może podczas przebudowy murów miejskich za czasów króla Jana III Sobieskiego), brama lwowska została przebudowana, poprzez zastąpienie namiotowego dachu zwieńczeniem w formie attyki (tak wyglądająca brama przedstawiona jest na wspomnianym malowidle). Zubożenie mieszczan i idące z nim w parze niedbalstwo sprawiły, że już w roku 1703 słychać było skargi, iż ledwie ukończone w 1690 roku obwarowania, w pobliżu jatek miejskich, tuż obok ruin zamku, grożą ruiną, a wskutek zniszczenia cegielni miejskiej nie ma cegieł na ich poprawę. Wprawdzie próbowano temu jakoś zaradzić „łatając” powstające wyrwy ostrokołami dębowymi (podkreślając przy tym pilną potrzebę gruntownego odnowienia murów), aż w XVIII w. władze austriackie nakazały je usunąć, uznając fortyfikacje miejskie za zbyteczne. Część cegieł z rozbiórki murów wykorzystano między innymi do wznoszenia kamienic. Warto dodać, że ważnym elementem obronnym miasta był także, ulokowany po wschodniej stronie, renesansowy zamek właścicieli miasta. Został on jednak rozebrany w XVIII wieku (jeszcze przez zaborem austriackim), a cegły użyto między innymi do reperacji murów miejskich. Odkryte i częściowo zrekonstruowane, w latach 60-tych XX w., relikty dawnych murów miejskich i ramy „krakowskiej” zlokalizowane są u wylotu ul. Grodzkiej.Przy współczesnej technice fortyfikacje obronne w dawnej formie całkowicie straciły na praktycznym znaczeniu. Ich zachowane relikty, doskonale jednak obrazują zmysł obronny naszych przodków. Warto przy tym wspomnieć, że pomimo bogatej przeszłości, Jarosław szczęśliwie nigdy nie przeżył formalnego oblężenia. Nawiązując do wspomnianego na wstępie odkrycia archeologicznego warto podkreślić, że dzięki dobrej współpracy pomiędzy inwestorem, którym jest Gmina Miejska Jarosław oraz służbami archeologicznymi Wojewódzkiej Służby Ochrony Zabytków w Przemyślu i wykonawcą przebudowy wiaduktu, możliwe będzie równoczesne prowadzenie archeologicznych prac ratunkowych i robót budowlanych. Pozwoli to m.in. na uniknięcie problemów terminowych, związanych z realizacją inwestycji w dużej części finansowanej ze środków UE.

Zbigniew Zięba
Numery archiwalne
Kwiecień 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30