Strona główna » Nasze wydawnictwa » grudzień, nr 12 (132) / 2003 » Z historii miasta
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

grudzień, nr 12 (132) / 2003

Morderstwo przy użyciu drewnianego wałka - współczesna plotka czy zamierzchła rzeczywistość ?

Dzień Wszystkich Świętych jak co roku stwarza okazję do przypominania historii osób zmarłych i miejsc ich pochówków, czyli cmentarzy. Tematem tym zajęło się także jedno z czasopism regionalnych, publikując artykuł na temat jarosławskiego Starego Cmentarza. Ponieważ zawarte w publikacji informacje w mojej ocenie mijają się nieco z rzeczywistością, pragnę raz jeszcze na łamach Biuletynu przypomnieć niektóre fakty z historii tej nekropolii. Zapobiegnie to być może utrwaleniu fałszywego obrazu tego przepełnionego historią miejsca. Opisana historia dotyczy nagrobka i osoby zmarłej w 1828 r. Brygidy z Juśkiewiczów (nie Jurkiewiczów jak podano w publikacji) Modrzejowskiej, która rzekomo zamordowana została przez własnego syna drewnianym wałkiem! Warto tutaj wspomnieć, że rodzina Juśkiewiczów trwale zapisała się dziejach naszego miasta, jako że w latach 1870 - 1873 Józef Juśkiewicz (1802-1885) był Wiceburmistrzem Jarosławia i Radnym Miejskim od 1870 r. nieustannie aż do śmierci. Wraz z bratem Antonim brał udział w powstaniu styczniowym w 1863 r. Pochowani są oni we wspólnej mogile nieopodal B. Modrzejowskiej. Z zachowanych w jarosławskim muzeum dokumentów archiwalnych wynika, że była ona z nimi blisko spokrewniona. Sygnowany przez lwowską pracownię kamieniarską Antona Schimsera nagrobek, jest najpiękniejszym i zarazem najcenniejszym artystycznie dziełem sztuki na jarosławskich cmentarzach. Bez przesady można stwierdzić, że mógłby on być ozdobą każdego innego cmentarza nie tylko w Polsce. Jak podaje prof. Stanisław Sławomir Nicieja w wydanej w 1998 r. książce "Łyczaków - dzielnica za Styksem" twórca nagrobka, osiadły w 1812 r. we Lwowie niemiecki rzeźbiarz (nie kamieniarz), mistrz sztuki cmentarnej Anton Schimser (1790-1836) miał za sobą studia w akademiach: wiedeńskiej i paryskiej. Będący pod wpływem twórczości czołowego klasycysty europejskiego, żyjącego w latach 1757-1822 Włocha Antonio Canowy (twórcy m. in. Amora - najcenniejszej rzeźby łańcuckiego zamku) A. Schimser zafascynował się antycznym obrazem śmierci. Szczególnie interesowały go kompozycje wielofigurowe. Najwięcej jego prac do dzisiaj można podziwiać na lwowskim Cmentarzu Łyczakowskim. Jedną z najoryginalniejszych i najpiękniejszych rzeźb nagrobnych tego cmentarza jest alegoryczna grupa z grobu trzech zasłużonych, lwowskich rodzin mieszczańskich: Breuerów, Tränklów i Weiglów. Tutaj rzecz bardzo ciekawa, jako że nagrobek ten jest niemal identyczny jak nagrobek Brygidy Modrzejowskiej, a z całą pewnością żaden przedstawiciel tych rodzin nie zginął od drewnianego wałka! Poza drobnymi szczegółami, jedyne większe zmiany wprowadzone przez A. Schimsera dotyczą miejsc ustawienia figur względem siebie i umieszczenia popielnicy na szczycie "ściętej piramidy" zamiast - jak to jest w nagrobku lwowskim - na graniastym cokole. Bardzo bogata i ciekawa jest symbolika tego mistrzowskiego dzieła. Przed wyrażającą nieśmiertelność piramidą zwieńczoną pękatą popielnicą, stoją trzy postacie: ubranego w powiewną szatę skrzydlatego boga snu Hipnosa (nie jest to anioł) z włosami spiętymi diademem z liści, trzymającego w lewej ręce pęk makówek (symbol bólu i cierpienia), a w prawej dłoń ubranej w długą szatę młodej kobiety (symb. postać zmarłej osoby), oraz postępującego w pochylonej pozie młodziana w greckim stroju, dzierżącego w rękach stożkowate "lacrimarium" wypełnione łzami (jego kształtu nie sposób skojarzyć z wałkiem !). U szczytu piramidy, w kole utworzonym przez węża (symbol zła i grzechu), umieszczone zostały symbole przemijania czasu, kończącego się życia i śmierci - klepsydra, gasnąca pochodnia i kosa (z całą pewnością nie jest to herb). Umieszczony na belkowaniu piramidy napis epitafijny podaje, że ten piękny nagrobek ufundowały zmarłej, jej wdzięczne dzieci. Wymieniany już w przedwojennych przewodnikach M. Orłowicza, usytuowany za cmentarną kaplicą nadwerężony przez czas nagrobek w 1999 r. poddany został pracom konserwatorskim. Sądząc po dziejach i udokumentowanej historycznie zamożności rodziny Juśkiewiczów (w tym czasie zapewne niewiele osób mogło sobie pozwolić na ufundowanie takiego nagrobka), oraz po fragmencie napisu epitafijnego, cyt. "Wdzięczność dzieci dla dobrej matki..." trudno przypuszczać, aby 74 letnia wówczas Brygida Modrzejowska zamordowana została przez syna. W takim przypadku zapewne, nie omieszkano by wymienić imion dzieci fundujących nagrobek, eliminując w ten sposób z napisu epitafijnego rzekomego wyrodnego syna mordercę.

Myślę, że w świetle przedstawionych faktów historia morderstwa przy użyciu drewnianego wałka, opublikowana podobno w 1928 r. w Echu Krakowa (po 100 latach od rzekomych wydarzeń!), jest na tyle niewiarygodna, że nie warto jej było powielać współcześnie. Tym bardziej, że jej bohaterowie po upływie 175 lat, sami przed tymi informacjami bronić się nie mogą. Należy przy tym żałować, że we wspomnianej publikacji skupiono się głównie na sensacyjnej, aczkolwiek noszącej znamiona plotkarskiej informacji prasowej sprzed 75 lat (wynikającej zapewne z braku zrozumienia symboliki nagrobka B. Modrzejowskiej), pominięto natomiast bardzo istotne i ciekawe informacje o historii cmentarza, jego nagrobkach i ich znanych twórcach jak m. in.: Anton Schimser, Paweł Eutele, Ludwik Tyrowicz czy Julian Markowski.

 Jako, że podczas ostatniej kwesty przeprowadzonej przed bramą Starego Cmentarza zebrano rekordową kwotę ponad 7 tys. zł warto przy okazji pokrótce przypomnieć historię tej bardzo owocnej inicjatywy. Otóż na Starym Cmentarzu w minionych czasach zdarzały się przypadki braku poszanowania historii a niekiedy też godności pochowanych tam w odległej przeszłości osób.

W ten sposób na zawsze utraconych zostało wiele cennych historycznie i artystycznie obiektów, a najstarsza kwatera otoczona została wysokimi, wątpliwej urody współczesnymi grobowcami. Nie inaczej było na terenie pozostałych kwater, gdzie przypadki celowego przemieszczania zabytkowych obiektów celem uzyskania miejsc dla nowych pochówków nie były odosobnione. Radykalne zmiany w tym zakresie zapoczątkowane zostały w 1991 r. Wówczas to z inicjatywy kilku osób, powstało Stowarzyszenie "Necropolis Jaroslaviensis" przyjmujące za główny cel swojego działania ratowanie i ochronę jarosławskich zabytków cmentarnych. Zapoczątkowane w tym czasie zbiórki pieniężne przed bramami Starego Cmentarza w dniu Wszystkich Świętych trwają nieprzerwanie do chwili obecnej. Głównym inicjatorem i organizatorem tych zbiórek jest Dyr. Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich p. Tomasz Kulesza. Oprócz władz miasta i powiatu oraz znanych działaczy społecznych, kulturalnych i politycznych, uczestniczy w nich również corocznie liczna grupa uczniów Zespołu Szkół im. Książąt Czartoryskich, dla których jest to żywa lekcja historii i poszanowania materialnej spuścizny po naszych przodkach.

Firmowane przez Urząd Miasta Jarosławia pierwsze prace porządkowo - remontowe finansowane ze zbiórek społecznych i miejskiego budżetu, rozpoczęły się w 1992 r. Polegały one na ustawianiu przewróconych, wypionowaniu pochylonych oraz skompletowaniu i trwałym połączeniu zrujnowanych nagrobków. Część przewróconych i przemieszczonych z miejsc pierwotnego posadowienia pomników została przetransportowana z różnych części cmentarza i ustawiona na wolnych miejscach kwatery tzw. konserwatorskiej. Nie mniej zgodnie z przyjętą zasadą poszanowania miejsc pochówków większość nagrobków, a wśród nich te najpiękniejsze czyli figuralne, stoi na pierwotnych miejscach. Na kwaterze tej znajduje się także kilka nagrobków ewangelickich przewiezionych przed kilkudziesięciu laty ze zlikwidowanego cmentarza przy ul. 3 Maja (obecnie na miejscu tym zlokalizowana jest restauracja). Od roku 1999 prowadzone są już sukcesywne prace konserwatorskie, co zaowocowało przywróceniem do pierwotnej świetności 11 nagrobków z dziedziny sztuki kamieniarskiej i kowalskiej w różnych rejonach cmentarza. Prace te od chwili ich podjęcia wykonuje znana rzeszowska firma konserwatorska ARS RESTAURO p. Romana Dawidziaka z Rzeszowa.

Zbigniew Zięba
Numery archiwalne
Kwiecień 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30