Strona główna » Nasze wydawnictwa » czerwiec lipiec, nr 5-6 (102-103) / 2001 » Różne
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

czerwiec lipiec, nr 5-6 (102-103) / 2001

Strona 19

Wspomnienia o poecie JERZYM HORDYŃSKIM

 

Oprócz tych migawek z rodzinnych wspomnień - o tym, jak np. rozkoszował się smaczną studzieniną, jak potrafił zawsze wszystko załatwić: tonę węgla czy pomarańcze nieosiągalne w latach powojennych, jak reagował na nasze kawały, które mu robiliśmy itp. - niezbędne jest choćby skrótowe, formalne przybliżenie Czytelnikom życiorysu oraz twórczości tego znanego polskiego poety, literata i dziennikarza.

Otóż Jerzy Witold Maria Hordyński Antonowicz (hrabia i doktor - których to tytułów praktycznie nie używał) studiował prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie w latach 1937- 1944 i filologię polską, którą ukończył już w Krakowie na UJ po wojnie. Debiutował poetycko w Stanisławowie w 1935 r. Zamieszczał wiersze i artykuły w prasie lwowskiej i warszawskiej, a podczas okupacji współpracował poetycko i literacko z prasą podziemną BOP Komendy Głównej AK, za co zostaje aresztowany, torturowany i skazany w 1945 a następnie wywieziony do więzień i obozów w ZSRR. Po powrocie stamtąd w 1948 r. wyniszczony na zdrowiu mieszka po kolei w Jarosławiu, Wrocławiu i Krakowie. W 1951 r. wydaje pierwszy tomik wierszy "Powrót do światła":

 

Chodzę po nowej ziemi bliższy ludziom niż gwiazdom,
droższy pogodnej fladze, co nade mną szumi,
i uczę się powoli własnego przyjazdu,
w obcym, lecz moim tłumie.

Przychodzą do mnie dźwięki, powietrze i mowa,
piękniejsze niźli szmery spadających liści,
październik zamieniony na cyfry i słowa
kończy jesienny wyścig.

 

Wiele wierszy poświęca F. Chopinowi, wspomina ojca i matkę, nie może zapomnieć okrucieństw wojny, śmierci pragnie pokoju. Pisze też liczne artykuły w Życiu Literackim, jako redaktor oraz w Przekroju, Odrze, Literaturze reportaże i felietony, swoje wiersze drukuje też w Poezji, Miesięczniku Literackim, Nowej Kulturze, Współczesności i innych periodykach. Jest członkiem Związku Literatów Polskich oraz PEN - CLUBU. W 1961 r. wyjeżdża na stałe za granicę, studiuje na Sorbonie prawo, orientalistykę, lirykę, kulturę francuską w Paryżu a w Perugii język włoski i cywilizację. Zwiedza całą Europę, zatrzymuje się na dłużej w Wiedniu a od 1964 r. osiada na stale w Rzymie, który uznał za swój nowy dom. W Polsce i podczas 37-letniego pobytu za granicą cały czas intensywnie tworzy, wydając w Wydawnictwie Literackim łącznie 15 tomików wierszy: Powrót do światła (1951), Wędrówki (1955), Pod znakiem Wagi (1959), Rozmowy z Chopinem (1961), Głowa na pieńku (1965), Koncert włoski (1968), Błędne koło (1969), Egzorcyzmy (1972), Wiersze wybrane (1976), Epitafium dla kota (1977), Cena oddechu (1982), Ślad (1985), Oddalenia (1989), Seans (1995) oraz wydany pośmiertnie Festyn (1998).

Twórczość Hordyńskiego jest określana czasem jako klasycyzująca liryka refleksyjna o tematyce egzystencjalnej. W swoim przesłaniu pisze: "Poetom trzeba wiele wybaczyć, więcej zapomnieć. Żyją w okrutnej nocy swego serca i pokutują wierszami". Jego liczne wiersze były publikowane w wielu antologiach zagranicznych w przekładach na 13 języków. Sam również tłumaczył innych poetów, władał biegle 7 językami. Czytelnicy Przekroju znają go dobrze z reportaży i artykułów z Włoch.

Niestety z poezji trudno jest wyżyć. Był więc rozchwytywanym cicerone dla turystów (na zdjęciu obok - fot. archiwum). . Doceniony został niestety bardziej przez obcych otrzymywał wiele nagród, wyróżnień, premii i medali oraz zaszczytów. Najwięcej jednak cenił sobie uznanie ludzi, dla których był "duszą towarzystwa", był gawędziarzem o cenionej, subtelnej ironii, dowcipny, lubił towarzystwo pięknych pań (kawaler), kochał sztukę, muzykę poważną, podróże. Udzielał licznych wywiadów radiowych, prasowych i telewizyjnych związanych ze sztuka i kulturą. Grał też w kilku filmach epizody charakterystyczne: w "Kaloszach szczęścia" Bohdziewicza oraz "Gnger Fred" Felliniego.

Mieszkał obok Bazyliki św. Piotra i był ceniony w Watykanie, znając Ojca św. jeszcze z Krakowa. Po 1990 r. kilkakrotnie odwiedził Polskę, odnawiając liczne znajomości i pisząc tu nowe wiersze sentymentalne. Mógł wreszcie bywać na grobie swojej ukochanej matki i ojca, odpoczywać w Zakopanem, gdy w Rzymie były upały. Przygotowywał ostatni tomik swoich wierszy, którego już nie ujrzał...

Jerzy Hordyński zmarł nagle w Rzymie 14 czerwca 1998 r. mając blisko 79 lat. Został pochowany bardzo uroczyście na cmentarzu rzymskim Prima Porta, w polskiej kwaterze. Żegnali go rzymianie i włoska Polonia, ambasadorzy i wielu duchownych z Watykanu, którzy wspominali poetę jako człowieka prawego, wrażliwego, wielkiej dobroci i szczerości - i takim go pamiętamy. Żegnaj nasz Wuju! On też się z nami pożegnał ostatnim wierszem "A kiedyś się zaręczymy":

 

... Może spotkamy się za tysiąc lat,
może za dziesięć tysięcy,
może dopiero gdy czasu nie będzie
i strzały godzin utkwią w pustym
niebie,
więc nie wspominaj tego, co minęło,
i nie odmierzaj kroków, których
nie ma.
Rzuć pierścień - niechaj poleci
donikąd.

Antoni M. Kraus - w III rocznicę śmierci

 

Nz. nagrobek poety w Rzymie | Fot. A. Kraus
Nz. nagrobek poety w Rzymie
Fot. A. Kraus
Numery archiwalne
Marzec 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31