Strona główna » Nasze wydawnictwa » marzec-kwiecień, nr 3 (100) / 2001 » Różne
Bądź na bieżąco z informacjami z Jarosławia, zostaw nam swój e-mail:

Nasze wydawnictwa

marzec-kwiecień, nr 3 (100) / 2001

Strona 13
Ad vocem artykułu z "Gazety Wyborczej"...

W rzeszowskim dodatku "Gazety Wyborczej" z dnia 17 - 18 marca 2001 r., nr 65/2574 w artykule Pani Redaktor Doroty Wilk "Nacjonalizm, a co to?" pominięto w sposób tendencyjny szereg faktów. Wobec powyższego proszę o zamieszczenie niniejszego tekstu.


Po ostatniej nagonce Gazety Wyborczej na Jedwabne przyszła kolej na nasz Jarosław. Szumny tytuł artykułu "Nacjonalizm, a co to ?" dezinformuje oraz fałszuje prawdziwy obraz obu miast. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby rewelacje te oparte były na solidnym rzemiośle prasowym oraz pozostawały w zgodzie z zaistniałymi faktami i okolicznościami, które faktom tym towarzyszyły. Wówczas, tak napisany artykuł, można byłoby pozostawić bez komentarza.

W swoim artykule autorka zapomniała poinformować czytelników o kilku istotnych szczegółach. Np., że umowa została podpisana z miastem Orange a nie z Frontem Narodowym, jak chciała to czytelnikom zasugerować Pani Redaktor. Powinna ona obowiązywać bez względu na to z jakiej opcji politycznej będzie mer Orange i burmistrz Jarosławia. Przedmiotem tej umowy były sprawy związane z działalnością miast i sferami życia ich mieszkańców, a nie jakieś ideowo - polityczne deklaracje jakie mogą wynikać z interpretacji treści zamieszczonego artykułu. Mer Orange Pan Jacques Bompard został wybrany (czy się to Pani Redaktor podoba czy nie) - już w I turze wyborów otrzymując 53% poparcie, deklasując wszystkich pozostałych kandydatów na to stanowisko. Tak zdecydowali mieszkańcy, nie można mieć o to pretensji i z pogardą przyjmować ich woli. Rozstrzygnięcie Francuzów należy uszanować jeśli chcemy, aby decyzje polskich wyborców były również szanowane w świecie. Nie możemy w tym względzie uważać się za naród wybrany, bardziej uprzywilejowany od innych narodów. Dodatkowo należy wspomnieć, iż Jacques Bompard został merem na kolejną kadencję. Nie bardzo zatem wiadomo, co redaktorka pisząca ten tekst pragnie nam wmówić. Czy ma to oznaczać, że Francuzi w Orange są nacjonalistami, bo dokonali takiego właśnie wyboru na mera swojego miasta? A może, że merem J. Bompard został nie dlatego, że był dobrym gospodarzem miasta, a tylko dlatego, że zdecydował się w poprzednich wyborach startować z listy Frontu Narodowego? Czy też, że te niekwestionowane osiągnięcia mera, dzięki którym Orange w ostatnim czasie przechodzi okres prosperity i rozkwitu to fatamorgana?

Czy musi już tak być, że zawsze dostrzega się drzazgę w oku bliźniego, a belki we własnym oku się nie widzi? Nie przeszkadza, że głowa naszego państwa i politycy z pierwszych stron gazet (w tym również ludzie bardzo ideowo bliscy Gazecie Wyborczej) nawiązują kontakty z państwami i spotykają się z osobami, do których można mieć wiele uwag krytycznych. Gdyby sprowadziły się one tylko do nacjonalizmu to można spać spokojnie...

Do Orange po 1981 roku przyjechało wielu Polaków, którzy opuścili nasz kraj. Z tej grupy część mieszka tam na stałe i znalazła tutaj swoją drugą ojczyznę. Wszyscy, z którymi udało się nam porozmawiać, z dużą sympatią opowiadają o osiągnięciach Orange w ostatnim czasie. Myślę, że dla nas to miarodajne źródło informacji.

Pani Redaktor wykazała się dużą znajomością spraw ideowo - politycznych. Dobrze byłoby, gdyby znajomości tej towarzyszyła jeszcze odpowiedzialność za słowa kierowane do czytelników. Aby oprócz ideowo - politycznych aspektów wymieniano również inne. Polityka będzie się zmieniać i władze będą się zmieniały. Przyjaźń między miastami, wymiana kulturalna, współpraca gospodarcza, turystyczna może być znacznie trwalsza...

Na zakończenie, tak na marginesie, to chyba Pani Redaktor zapomniała nadmienić, iż podczas podpisywania umowy o współpracy między Jarosławiem a Orange uczestniczyła Pani Elżbieta Sayegh - polski konsul z Lyonu. W tym czasie szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych był Bronisław Geremek, który "ideowo" bardzo bliski jest Gazecie Wyborczej. Jeśli zatem resort dowodzony przez takiego wybitnego specjalistę nie miał uwag w tej sprawie, to tym bardziej nie powinna ich mieć Gazeta Wyborcza.

P.S. W ostatnich wyborach, które odbyły się w marcu 2001 r. Jacques Bompard wystartował jako kandydat niezależny. Układ w Radzie Miasta nie ma znaczenia, kto sprawuje władzę wykonawczą w mieście, gdyż mera we Francji wybierają wyborcy w wyborach bezpośrednich. Na wszelki wypadek wysyłam program wyborczy mera, z którym szedł również do wyborów kantonalnych. Jest bardzo demokratyczny. Może ten fakt uspokoi nieco zaniepokojoną Panią Redaktor. Widmo nadciągającego nacjonalizmu zostało trochę oddalone...

Zbigniew Piskorz
Zastępca Burmistrza Miasta Jarosławia

Redakcja GW nie zamieściła sprostowania Zastępcy Burmistrza.

Natomiast w odpowiedzi na pisma skierowane przez Senatora RP a zarazem przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Andrzeja Tadeusza Mazurkiewicza i Wicebumistrza Miasta Zbigniewa Piskorza, Dyrektor Departamentu Systemu Informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych Grzegorz Dziemidowicz stwierdził, "Iż kontakty samorządów to zdecydowanie ich sprawa i kompetencja, bez mieszania w ową współpracę problemów ideologicznych czy politycznych. Korzyści mają przecież odnieść lokalne społeczności. Przedstawiciele tych społeczności lepiej znają swoich zagranicznych partnerów".
Numery archiwalne
Kwiecień 2024
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30